No cóż, lato bywa kapryśne, mimo to COŚ robić trzeba. Więc ulitowałam się nad moim Zenitem i sprawiłam mu nową "skórkę" ze starych spodni z lumpeksu:) Czuje się w niej całkiem nieźle. Co tu dużo pisać, jest to sfatygowany sprzęt ale działa, wystarczy jeszcze przeczyścić i malnąć go jakimś czarnym lakierem i będzie jak nówka:)
Po tej ciężkiej , wyczerpującej pracy stworzyłam jeszcze dwie filcowe spinki i...
...całkiem sympatyczne owockowe kolczyki (gruchy i porzeczki).